Mężczyzn, którzy pełnią rolę ojczyma jest według różnych ostrożnych szacunków (bo nie ma na ten temat żadnych systematycznych badań) obecnie w Polsce około 200 tysięcy.

Skąd te wyliczenia?

Tylko w ubiegłym roku rozwiodło się 36 tysięcy par z dziećmi poniżej 18 roku życia. Ponownie wyszło za mąż  25 tysięcy kobiet po rozwodach.  Mniej więcej co trzecia z nich ma dzieci poniżej 18 roku życia. Znacząca jest też liczba ojczymów w związkach nieformalnych – w ostatnim Narodowym Spisie Powszechnym (2011) prawie 50 tysięcy rozwiedzionych kobiet z dziećmi zadeklarowało że tworzy nową rodzinę z partnerem. A to dane aż sprzed dziewięciu lat….

W MIEJSCU OJCA

Ojczymowie ze swą rolą  mierzą się z zwykle już od porannego otwarcia oczu, jako że w rozwodzących się polskich małżeństwach dzieci na ogół zostają przy matce.

Jest więc ojczym na pierwszej lini domowego frontu, wykonując codzienne obowiązki przy dziecku i po omacku poruszając się w rzeczywistości w której nikt nie rozpisał dla niego precyzyjnej roli.

W rzeczywistości tej, funkcjonuje też zwykle aktywnie była parterka mężczyzny i były partner jego obecnej żony. Tworzą się gęste sieci zależności, punktów zapalnych, uwikłań i wyzwań.

SAMI Z ROLĄ

Trudno sobie z tym wszystkim poradzić samemu. A ojczymowie bardzo rzadko przychodzą do gabinetów psychologow i psychoterapeutów po pomoc czy radę.

Jesli już jej u nas szukają, to najczęściej wtedy, gdy pojawiają się otwarte, intensywne konflikty między rodzeństwem i sytuacja jest juz niezwykle trudna.

Z relacji ojczymów wynika, że największym hamulcem dla emocjonalnego zaangażowania się w rolę, jest przekonanie że zajmując się „przysposobionym“ dzieckiem zabierasz coś swojemu.

Czas, uwaga, zasoby finansowe, z reguły są ograniczone, lub bardzo ograniczone. I jak to podzielić żeby mieć poczucie że podział ten jest sprawiedliwy?

Mężczyźni borykają się też często z zazdrością o uczucia i uwagę jakimi partnerka obdarza dziecko i w efekcie tego sami wkładają sie w rolę domowego „dyscyplinatora“ – ustawiając dziecko i korygując jego zachowania.

Nie ułatwia to relacji ojczym dziecko, i po początkowym zachwycie partnerki („och, wreszcie ktoś dziecko mi pożądnie wychowa“), utrudnia też relację z nią samą.

Większość ojczymów, posiadających własne dzieci, mierzy się też z dużym poczuciem winy w stosunku do nich. W rezultacie czas spędzony z biologicznymi dziecmi często zamienia się w festiwal przyjemności i zakupów, a ojciec jakby mimochodem wchodzi w rolę kumpla, wychodząc przy okazji, co oczywiste, z roli ojca. A własnie tego ojca, i jego mądrej miłosci i uwagi dziecko potrzebuje najbardziej. Zawsze, a w sytuacji rozwodu najmocniej.

RECEPTA

Jaka więc recepta na rolę ojczyma? Nie ma uniwersalnej recepty.

Każdy z Panów funkcjonujących w tej trudnej roli, musi tę receptę stworzyć dla siebie sam.

Opierając się na swoich doświadczeniach, przekonaniach, priorytetach i zasobach. I dbając o swoje granice.

A my, w gabinecie, oczywiście zawsze jesteśmy gotowi pomóc je Panom samodzielnie odkryć.