AKZ

Możesz powiedzieć ile znasz ze swojego prywatnego otoczenia dobrych związków? Par, które są razem od kilku, kilkunastu lat, mają już swoją historię, przeszły razem przez gradobicia i ulewy wspólnie trzymając parasol?

MD

Takich wspierających się nawzajem w rozwoju, autentycznych i obecnych w relacji? Wiesz ze myslałam o tym o statnio? Naliczyłam trzy, pięć.

AKZ

Mi wychodzi podobnie; trzy, może cztery. Na kilkadziesiąt które znam. Niedługo bycie w dobrym, długoletnim związku stanie się dobrem tak unikalnym, atrakcyjnym i poszukiwanym  jak święty graal.

MD

Mam poczucie że trochę juz tak jest. W większości badań posiadanie dobrego związku/ bycie w szczęśliwej relacji jest określane jako najbardziej pożądana rzecz w życiu. Wokół znalezienia „odpowiedniego“ partnera ogniskuje się, czasami latami, życie wielu osób.

AKZ

Tak, dziś miłość, dodajmy oczywiście szczęśliwa i na całe życie, zdaje się być naszym podstawowym oczekiwaniem. I to nie tylko w znaczeniu „jestem z kimś“. Zobacz, że miłość ma zrobić znacznie więcej; nadać sens i cel naszemu życiu, sprawić że przestaniemy czuć się samotni, poczujemy się atrakcyjniejsi, bardziej bezpieczni i chociaż na chwilę zatrzymamy wskazówki zegara odmierzającego przemijanie.

MD

Przeciętnie angażujemy wielkie zasoby energetyczne, czasowe, a czasami finansowe żeby znaleźć idealną osobę, a potem, cóż, statystyki są nieubłagane; w dużych miastach rozwodzi się właściwie co druga para, a mam poczucie że nawet nie 20% z pozostałych jest ze sobą, bo jest im poprostu dobrze. Nie rozstają się, bo dzieci, bo kredyt, bo finanse, bo ojciec ma słabe serce, a pozatym to przecież kluczowe żeby rodzina była pełna.

Ale dlaczego jest tyle tych słabych/ idących wyłącznie na przetrwanie związków?

AKZ

Zaczynając od początku – żywimy się bajkowym mitem, że dobry związek to kwestia spotkania odpowiedniej osoby. Wierzymy w to z reguły również po rozwodzie, mówiąc, że poprostu spotkaliśmy niewłaściwą osobę, że on, ona, był narcystyczny, przemocowy, kontroujący, i że właściwie to dobrze że ten związek się skończył, bo mamy szansę na zbudowanie tym razem czegoś dobrego, już z tą właściwą osobą. I spotykamy kolejnego partnera, i w krótkim czasie okazuje się że dzieje się właściwie to samo co w poprzedniej relacji.

Jesteśmy przekonani że żeby dobrze funkcjonować w różnych obszarach życia zawodowego czy prywatnego potrzebujemy wiedzy i doświadczenia. Natomiast jeśli chodzi o relacje wierzymy że jest to robota typu „zrobi się samo“.

Tymczasem dobry związek wymaga codziennej, systematycznej pracy (głównie dodajmy, nad sobą) i doświadczenia.

MD

Pracy tym trudniejszej, i bardziej potrzebnej, że w związku są tak naprawdę oprócz tych dwóch osób, również ich rodzice.

AKZ

Tak, dobrze że o tym mówisz – do naszego związku wnosimy nieprzepracowane, mniej lub bardziej obciążające wzorce funkcjonowania w relacji które zinteranalizowaliśmy, uwewnętrzniliśmy, w rodzinnym domu. Bardzo często też nasze trudności w związku, to nie trudności z partnerem, tylko nieprzepracowane trudności w relacji z którymś z rodziców. A teraźniejszość poprostu działa jak katalizator.

Jak już jesteśmy przy naszych rodzicach..często słyszę od pacjentów że oni mieli łatwiej jeśli chodzi o związki.

MD

Też to słysze, że rodzice, a juz napewno dziadkowie mieli prościej. W czasach gdy oni tworzyli swoje związki odpowiedzi na wiele pytań były oczywiste, a poza tym tych pytań się zwykle wogóle nawet nie zadawało.

Czy chcesz mieć dzieci? A jeżeli tak, to kiedy? Jak dzielimy domowe obowiązki? Kto będzie opiekował się dzieckiem modyfikując/ ograniczając swoją aktywność zawodową? W jakim kraju będziemy mieszkać? Jak definiujesz zdradę?

Mnogość kwestii/ obszarów które dziś wymagają dookreślenia i znalezienia kompromisu, a o których, umówmy się, mało kto rozmawia w okresie feromonowych uniesień, powoduje że tworzenie związku stało się rodzajem sportu ekstremalnego minus endorfiny plus depresje i lęki.

No i cały czas towarzyszy nam to poczucie, że może tuż za rogiem czeka ktoś dla mnie idealny.

AKZ

Jak słsze o partnerze idealnym, lub drugiej połowie, to to mnie osobiscie uruchamia. Chyba dlatego że odrazu czuję ciężar oczekiwań zawieszanych na tej drugiej osobie.

MD

Magia nieudanego związku często polega właśnie na niedostosowaniu oczekiwań do możliwości partnera. Zobacz jak dużo jest par, w których jedna osoba ma tylko pretensje, roszczenia i listę zarzutów. Ciągle jest coś źle i niestety w tym przodują kobiety. Kto nie zna małżeństwa w którym on nigdy nic nie zrobił dobrze, i nawet jak pójdzie kupić odkurzacz, to pewnie wybierze zły kolor. Aż strach się odzywać. Ciśnie się na usta powiedzenie wiedziały gały co brały, ale z drugiej strony trudno żeby nasze oczekiwania się nie zmieniały w czasie. Gdy wymieniamy auto, widzimy jak zmieniają się nasze potrzeby i oczekiwania. Z reguły wybierając kolejny samochód sięgamy po model z lepszymi  funkcjami, wygodniejszy, szybszy lub bezpieczniejszy. Dziś nie zadowoli nas auto tylko z tego powodu że ma klimatyzację, bo mamy samochody z wentylowanymi fotelami i milionami bajerów, pomimo, że zaraz po maturze byśmy w gacie zrobiły za seiciento nawet bez klimatyzacji.  O co chodzi więc z oczekiwaniami?

AKZ

Może to jest opowieść o tym że wogóle mamy coraz większe oczekiwania? Od związków, które mają dawać poczucie sensu w życiu i bezpieczeństwo a jednoczesnie przyjemność i wolność, ale też od pracy która ma być pasją i rozwijać, od wolnego czasu który ma być spędzany kreatywnie, rozwojowo, i najlepiej oryginalnie. Leżenie na kanapie słabo wygląda na Instagramie. 

Tylko że to nie same oczekiwania w relacji działają na nią destrukcyjnie, ale to, że nie potrafimy, lub nie chcemy o tych oczekiwaniach i potrzebach w dobry dla relacji sposób rozmawiać.

MD

O komunikacji w związku powiedziano już pewnie wszystko, w każdym kolorowym czasopiśmie przeczytamy o konieczności mówienia o  swoich potrzebach i emocjach. Ale jeśli byłoby to takie proste, to pewnie nie trzeba by było tak dużo o tym pisać. Związek bez dobrej komunikacji to jak silnik od ferrari uwięziony w trabancie. Jedziesz cały czas na jedynce, silnik szarpie, potencjał się wypala.

Moim zdaniem problem jest nie tylko w mówieniu, ale również w słuchaniu. Nie potrafimy słuchać i dobrze korzystać z tego co usłyszeliśmy.  Z jednej strony często pojawia się wstyd mówienia o swoich potrzebach i jesteśmy skrępowane mówiąc czego tak naprawdę chcemy, szczególnie w sprawach seksu. Niby wiemy czego chcemy, ale jakoś niezręcznie jest nam tak wprost powiedzieć. Czasami jest kwestii zrobienia partnerowi przykrości, bo jak wytłumaczyć, że przez 5 lat uprawialiśmy seks na stole, a teraz mamy powiedzieć, że właściwe to tego nie lubimy i to wszystko było dla niego ?

Jeśli wszystko co słyszymy o potrzebach i emocjach naszego partnera traktujemy jako atak na siebie, to trudno się spodziewać, że będzie nam o nich opowiadał. Szczere rozmowy między partnerami potrafią być zarówno bardzo budujące, jak  również niszczące. Wiele taki rozmów rozpoczętych z dobrą intencją kończy się awanturą i cichymi dniami.    

Jeśli natomiast nie wiesz czego chcesz, to jasne, że nie będziesz potrafić tego zakomunikować. Siedzisz w swojej bańce i rozczarowaniu, że partner Cię nie rozumie. Ale jak ma druga osoba Cię zrozumieć, jeśli sama nie wiesz o co ci chodzi. Kwestia udanego związku to również kwestia zrozumienia czego chcemy my sami, kim jesteśmy, gdzie mamy granice,co możemy wnieść do relacji.

AKZ

Czyli, podsumowując,  jeśli chodzi o komunikację, to trzy jej warianty najczęściej rozkładają na łopatki nasze relacje: oczekujesz realizacji tego czego chcesz w sposób absolutny i fundujesz partnerowi festiwal domagań, albo nie potrafisz powiedzieć czego chcesz, albo sama nie wiesz czego chcesz i czekasz na księcia/ księżniczkę która nada sens i treść twojemu życiu.

Takie bajki nie kończą się dobrze.

AKZ – Anna Klaus = Zielińska – Psychoterapeuta

MD – Marcjanna Debska – mediator

Rozmowa ukazała się na lamach Wysokich Obcasów