Od kilku lat w Polsce zmienia się nastawienie do rozwodów. Rozstanie powoli przestaje być tematem tabu. Przestaje też niepodzielnie władać nami lęk i obawy o reakcje naszego otoczenia. Coraz częściej podchodzimy do rozwodu racjonalnie i w sposób zaplanowany.
Z badań CBOS wynika, że tylko 15 % Polaków to zagorzali przeciwnicy rozwodów (nie dopuszczają ich w żadnej sytuacji), 20% ogólnie je popiera, a 62% poprostu dopuszcza.
Liczba rozwodów w Polsce w ostatnich latach gwałtownie wzrosła. Zazwyczaj rozstają się ludzie między trzydziestym a czterdziestym dziewiątym rokiem życia. Z danych GUS za rok 2018 wynika, że liczba rozwodów wyniosła sześćdziesiąt trzy tysiące. Mamy więc obecnie najwyższy wskaźnik rozwodów w najnowszej historii Polski; średnio na sto zawieranych małżeństw aż trzydzieści trzy kończą się rozstaniem, a w dużych miastach rozpada się już co drugi związek. Średnią krajową mocno zaniżają mieszkańcy wsi – tu rozpada się zaledwie co czwarty związek, socjologowie wiążą to głównie ze stosunkowo niską niezależnością materialną kobiet.
Czy większa liczba rozwodów ma wyłącznie aspekty negatywne?
A może jest tak, że coraz więcej ilość osób ma odwagę na wprowadzanie zmian w swoim życiu? Zamiast latami tkwić w bardzo nieudanym związku, znosić swoją i partnera(ki) frustrację, nieustannie udawać, że pewne sprawy nie istnieją, wybiera to, co uznaje za szczęście, bądź przynajmniej mniejsze zło.
„Oczywiście to niedobrze, że od jakiegoś czasu tak wiele małżeństw się rozpada, ale z drugiej strony należy się cieszyć, że ludzie powoli zaczynają rozumieć, iż bycie razem to nie kara. Nie żyjemy już w czasach, kiedy trzeba było być ze sobą na siłę “ – przekonuje Maria Rotkiel, psycholog i psychoterapeuta.
„Często decyzja o rozwodzie jest poprostu słuszna. Musimy sobie uświadomić, że złe nie jest samo rozstanie, ale to, co do niego doprowadziło. Zawsze trzeba próbować wykorzystać wszystkie możliwości , łącznie z pomocą specjalisty, ale jeśli się nie uda, to trzeba mieć odwagę podjąć decyzje które domkną nieudany związek, będą początkiem konstruktywnej refleksji nad przeszłością, i zrobią miejsce na szczęśliwą przyszłość i lepszy związek “.
Stacy Morrison, znana amerykańska psychoterapeutka, od lat przekonuje że rozwód jest otoczony złą sławą na wyrost. Przytacza przykłady rozstań wielu osób, które opowiadają, że rozwód jest czasem po prostu potrzebny. I choć niezwykle bolesny, bywa świadectwem odwagi i walki o niezależność, szczęście oraz samorealizację.